Wspinania w Rocklands - niekończącej się krainie pełnej
bulderów – to coś niezwykłego.
Każdego dnia wspinam się po innych baldach i odnajduje dla siebie nowe, coraz trudniejsze projekty. Ostatnie dni
upłynęły dla mnie pod znakiem wysokiej cyfry, bo wciągu tygodnia udało mi się przejść dwie 7c+ i dwie 7c. Jutro Rest Day a ja już planuje, gdzie będę się wspinać
pojutrze. Teraz siedzę wyluzowana przy ognisku po dwóch wyczerpujących dniach wspinaczki, zajadając penne z wołowiną i kukurydzą.
Rocklands to mega pozytywne miejsce .
A co w moich najbliższych wspinaczkowych planach w RPA? Na pewno w nadchodzących dniach zamierzam
zmierzyć się z czymś bardziej wymagającym . We will see ...;)
Sylwia Buczek (Salewa, bouldering.pl)