..
Sylwia Buczek -bouldering

19 | 24124
 
 
2013-08-27
Odsłon: 1123
 

Pięć wakacyjnych 8A

 Wakacje pomału się kończą. Na szczęście nie ma czego żałować. Tegoroczne, muszę zaliczyć do jednych z najbardziej udanych w życiu. Było aż 5 wisienek na torcie o których szczególnie chcę coś napisać, ale to za chwilę. Wakacje rozpoczęły sie od dwóch edycji Pucharu Polski w boulderingu. Pierwszy sprawdzian formy miał miejsce na krakowskim Avatarze. Zawody były zorganizowane doskonale i wspinaliśmy się po znakomitych przystawkach Tomy Oleksego.Na zawodach byłam dosokanle nakręcona i coraz lepiej się bawiłam z rundy na runde. Ostatecznie wygrałam z kompletem topów w finale. Start ten doskonale mnie zmotywował i wynagrodził meczące treningi. Kolejne zawody w Tarnowie zapowiadały się jeszcze lepiej. Super zmotywowana przyjechałam do swojego rodzinnego miasta . Z początku wszystko szło dobrze 1 miejsce po eliminacjach i komplet topów w półfinale dał mi powody by myśleć optymistycznie przed nadchodzącym finałem. Jednak tym razem popełniłam mnóstwo błędów które ostatecznie znacznie oddaliły mnie od zwyciestwa i zajęłam pechowe 4 miejsce. Od tego czasu miał minąć miesiąc do wakacyjnego wyjazdu. Po tygodniowym reście, który miał mi pomóc głównie w zregenerowaniu psychy wzięłam sie za ostry trening. Miałam mnóstwo wolnego czasu więc mogłam dopracować wiele detali i podszlifować parametry. W tym czasie starałam się też kontrolować stan mojej formy w pobliskiem Zimnym Dole. Wszystko zapowiadalo się dobrze. Wakacyjny wyjazd postanowiliśmy podzielić na dwa turnusy po dwa tygodnie by uniknąć chronicznego skałowstrętu i zaleczyć w miktourazy po pierwszym kontakcie z austryjacką skałą. I wkońcu po 4 tygodniach nadszedł dzień wyjazdu. Spakowani po brzegi ruszyliśmy w kierunku austryjackiego miasteczka Galtur, skad do dolinki Silvretty było już bardzo blisko. W Silvrettcie byłam już rok wcześniej ale jedynie na dwa dni z czego udało mi się porobić kilka 7A,7A+ flashem w ramach treningu przed finałem Salewa Rockshow. Urok Silvretty, przepięknej austryjackiej dolinki w sercu alp zauroczył mnie po raz kolejny. Z turbo motywacją od razu po przyjezdzie do Silve ruszyliśmy na wspin. Z każdym dniem skóra była coraz bardziej gotowa na horendalnie ostrą skałę i mogliśmy się wspinać wiecej i więcej. W traklcie wyjazdu udało mi się zrealizować cześć planu jaki sobie założyłam i pokonać aż 3 buldery za 8A. Najkrócej po zaledwie kilka godzin zajeło mi rozpacowanie Zwiederwurzen8A. Moim zdaniem jest to dość łatwa 8A która spokojnie mogłaby mieć 7C+. Następny w kolejce był Niviuk. Bulder już znacznie cięższy niż Zwiedewurzen i dość techniczny. Kosztował mnie on 3 dni pracy i też kilku prób z ktorych spadałam już po trudnoścach.Jednak wkońcu udalo się. Ostatnie 8A pokonane przezemnie na pierszym turnusie wakacyjnego tripa to przepiękny Shining. Jest to bulder który zauroczył mnie od samego początku. Trudnośc tego balderu są skoncentrowane na dwóch pierwszych przechwytach z czego ten drugi jest szczególnie cieżki i polega na wykonaniu dalekiego ruchu z bardzo małej krawądki. Próby na tym baldzie postanowiłam odłożyć na drugi tydzień wyjazdu,gdy moja skóra bedzie już gotowa na taki harcore jaki oferowały krawądki Shiniga. Drugiego dnia prób czułam się świetnie i byłam gotowa by pocisnać jednak przechodząc trudności usłyszałam trzask w palcu. Bardzo mnie to zaniepokoiło i uznałam że lepiej będzie przerwać dalszą wspinaczkę. Decyzje podjęłam dość szybko, choć zdawałam sobie sprawę że mogłam już w tej próbie zrobić Shining. Z palcem było dość dziwnie. Bolał mnie przy wstawkach w cruxa a tak to ani troche. Myślałam że odpuszczę bulder i zostawie go sobie na drugi turnus, skupiając się na łatwiejszych balderach. Jednak przedostatniego dnia wyjazdu zdecydowałam się wsawić w Shininga. Zapowiadał się bardzo upalny dzień.Ustaliłam ze swoim chlopakiem Maćkiem że z samego rana pojdę z nim na Skiroute Project , a potem na Shining, jeszcze za nim zrobi się prawdziwy upał. Jednak próby Maćka na kolejnej 8B ( która pokonał ostatecznie dzień później) troche się przeciągneły i przypadła mi dość niekomfortowa godzina wspinania - 16. Akurat wtedy na Shiningu było sporo słońca i warun nie wróżył sukcesu. Jednak gdy podeszlam pod balda poczułam coś niesamowitego. Moja koncentracja była na najwyższym możliwym poziomie. Byłam skupiona tylko i wyłacznie na ruchach które były przedemną. Już od początku wiedziaam że tego dnia zrobie Shininga . Po godzinie prób udało się przejść trudności i wspinając się na limesach przewalczyłam balda do samego końca. Shining jst dość wymagającą 8A i jestem z niego dumna jak z żadnego innego balda. Mam wrażenie że moje przejście zmobilizowało resztę drużyny, gdyż ostatniego dnia miał miejsce nie mały sending train. Mój chlopak Maciek przeszedł w drugiej wstawce highballa Skiroute Project 8B, Maciek Smolnik w pierwszej wstawce dnia Prety Belinde 8A a David Herman wymagającą Galactice 8A. W mega dobrych nastrojach ruszyliśmy w kierunku Krakowa gdzie po tygodniu odnowy biologicznej i mielismy znowu pocisnąć do Silve. Dla mnie ten tydzień nie dokońca oznaczał relax, gdyż miałam świadomość swojego startu w Pucharze Świata w Monachium, który miał być za 3 tygodnie. Przepracowałam ten tydzien na panelu, robiąc ile się da w tym czasie. Kolejny wyjazd też trwał 2 tygodnie jednak dla mnie i Mechaniora ozanczał on mniej wspinania gdyż pod koniec mieliśmy startować. Poświęciłam ten drugi turnus na wspin po raczej łatwiejszych baldach i ku zaskoczenie udało mi się sieknąć az dwie 8A i to w jeden dzień. Pierwsza z nich to Schattenkrieger. Pracowałam nad tym problemem dwa dni i przejść udalo mi się trzeciego dnia w pierwszej wstawce. Bulder ma bardzo ciekawy przebieg. Formacja to dach zmieniający się w coraz mniejsze przewieszenie i wkoncu lajtowy pionik. Moim zdaniem bulder ma strasznie ciekawe i zabawne ruchy.Po przejściu chłopaki wyciągneli mnie na Sunshine reagge 8A. W bulder wstawiała się ekipa na wcześniejszym wyjezdzie ale po wstępnym rozeznaniu wydał mi się za trudny i go odpuściłam. Tego dnia postanowiłam się wstawić i po 10 minutach bulder padł :) Byłam mega zaskoczona i sama nie mogłam uwierzyć w to co się dzieje. Bulder tym razem wydał mi się bardzo łatwy. Linia biegnie w przewieszeniu po dość dobrych krawądkach. Trudności są na pierwszym ruchu balda i ewentualnie ostatni ruch może kogoś wybić z rytmu gdyż jest to bardzo dynamiczny przestrzał do zacierającego się oblaka.Tym samym udało mi się zebrać aż 5 bulderów za 8A w 3 tygodnie wspinania! Kolejne dni spędziłam bowiem na wspinaniu po łatwych balderach do 7C .Potem ruszyliśmy z Mechaniorem do Innsbrucka na trening przed Monachium i następnie mieliśmy dwa dni restu na zaleczenie skóry. W trakcie naszego restu i jednoczesnie ostatniego dnia pobytu w Silve, Maciek dosatrczał nam silnych emocji spadając coraz dalej na wymagającym More Shining aż wkońcu w ostatniej próbie dnia przechodzi swoje pierwsze 8B+ More Shining, W świetnych nastrojach ruszamy do Monachium na finałowa edycje Pucharu Świata w boulderingu. Start naszej reprezentacji uważam za nienajgorszy. Najlepiej zaprezentowaki się Mechanior i Kuba Główka zajmując miejsca w pierwszej trzydziestce i jednocześnie punktując w rankingu. Oboje pokonali po 3 topy a ten wynik spokojnie by wystarczał na awans do rundy półfinałowej, gdyby nie to że zajeło to naszym chłopakom kilka prób wiecej i pechowo lądują pod kreską w swojej grupie.Jednak mam nadzieje że w Eindhoven pokażą że Orzeł Może ! Swój start oceniam na średni w porównaniu do reszty gdyż znalazłam się na 31 miejscu na 54 osoby czyli mniej więcej w połowie startujących dziewczyn. Jednak na swoje możliwości całkiem słaby. Czułam się dobrze na starcie ale wciąż brakuje mi doświadczenie i az dużo czasu trace na wymyślenie optymalnych patentów. Jestem zadowolona jedynie z pokonanie drugiego balda w pierwszej próbie. Cieszy mnie to szczególnie dlatego że był to jeden z trudniejszych balderów w eliminacjach i został pokonany przez nieliczne startujące, a tylko przezemnie we flashu :) Później pojawiła się szansa sięgnięcia do topu na 5 baldzie ale niestety znowu nie dokońca optymalne patenty, znacznie utrudniły mi przebieg problemu i ostatniecznie kończe z bonusem ale w pierwszej próbie. I tak kończy się wakacyjny wyjazd . Teraz jestem już w Polsce i przygotowywuje się do startu w Pucharze Polski w Zako. Trzymajcie za mnie kciuki !!

 

 

Sylwia Buczek

(Salewa, Five Ten, bouldering.pl)

 
 
KOMENTARZE
 
Nick *:
 k
Twoja opinia *:
 
ZAPISZ
 


Archiwum wpisów
 

Pn

Wt

Sr

Czw

Pt

So

Nd